Nie jestem małpą

Czy warto zrobić pierwszy krok?Zdaję sobie sprawę, że większość moich czytelników, to osoby w wieku zbliżonym do mojego.
Temat na dziś. Czy warto coś robić?
Jestem osobą, której bardzo ciężko jest usiedzieć w miejscu. Lubię gdzieś być, coś robić, działać.

Mogę więc nieśmiało stwierdzić, że staram się spełniać zaproszenie papieża Franciszka do ,,założenia wyczynowych butów”. Nie ma chyba osoby, która nie spotkała się z terminem kanapy. Temat rzucony przez papieża, został natychmiast pochwycony i na każdym kroku widzimy próby wcielenia tego zaproszenia w życie. Spowodowało to, że kanapa kojarzy się z papieżem Franciszkiem mniej więcej tak, jak kremówki z świętym Janem Pawłem II.
Jednak chciałabym to trochę po swojemu rozbudować. Nie ma co ukrywać, że są takie osoby które powiedzą: ,,Nie mam sobie nic do zarzucenia. Chodzę w niedzielę do kościoła, częściej lub rzadziej pojawiam się na spotkaniach wspólnoty czy duszpasterstwa. To przecież dużo.”

A no nie do końca.
Znacie taki schemat działania? Jest niedziela. Rano wstajesz później niż zwykle. Jesz śniadanie, pokręcisz się trochę w pidżamie. Łazienka. Makijaż. Buty. Kurtka. Szal. Kościół.
Wchodzisz za pięć, więc się nie spóźniasz. Organista coś tam przygrywa, trochę fałszuje. Ale to jeszcze nie msza. Nie ma księdza, więc nie trzeba się specjalnie skupiać. Kiedy wszystko się zaczyna, wstajesz i siadasz wtedy kiedy robią to inni. Trochę z automatu, trochę wiesz co się dzieje. Słuchasz czytań, psalmu. Kiedy ksiądz zaczyna kazanie nie pamiętasz już o czym opowiadała ewangelia. Kazanie porywające lub nie. Potem komunia, jak zawsze zbyt długie ogłoszenia i można kończyć.
Ze wspólnotą jest trochę tak samo. Na mszę przed spotkaniem nie ma co iść. Nie ma aż tylu znajomych, ludzi też niezbyt wielu, bo to nie niedziela. No i jesteś zmęczony po szkole. Kiedy już dochodzisz do salki gdzie zaczyna się spotkanie witasz się, dzielisz wrażeniami z tygodnia. Siadasz, słuchasz, nie odzywasz się, bo przecież możesz palnąć jakieś głupstwo. Nie przejmujesz się zaproszeniem na nadchodzące wydarzenia. Chyba masz już coś ,,zaplanowane” na ten poniedziałek.

I wydaje ci się, że mógłbyś śmiało stanąć przed papieżem i powiedzieć – MISSION COMPLETED

Brawo! Wygląda na to, że nie siedzisz na kanapie!
Można to porównać raczej do fotela z dużymi poduszkami. Generalnie – nie da się na nim położyć, ale obok stoi stolik na miskę popcornu i szklaneczkę zimnej coli. Idealne miejsce do tego, by zostać obserwatorem otaczającej Cię rzeczywistości i nie robić za dużo. Jesteś, ale jakby Cię nie było. Istniejesz, ale nie żyjesz. Źle! Zimny, albo gorący (Ap 3)

Kolejna możliwość, która przyszła mi na myśl to fotel bujany. Przód, tył, przód, tył, przód… i tak dalej.
Sama doskonale wiem, że każdy ma w życiu fale działania. Czasami chce się nam bardziej czasami mniej. I oczywiście każdy ma do tego prawo. Nie jesteśmy maszynami, które są w stanie zawsze pracować na najwyższych obrotach.
Dlatego dobrze jest znaleźć jakiś punkt we wszechświecie, do którego będzie można się odnosić.

Są momenty, że robisz wszystko co tylko możesz. Chodzisz na trzy zespoły muzyczne, wspólnotę przy parafii do tego wolontariat w domu dziecka, wyprowadzanie psów w schronisku, próba w szkole, sprawdzian z matmy a na dokładkę lekcja skrzypiec.
Znam to. Sama kiedyś przerabiałam wszystkie powyższe punkty (może z wyjątkiem wyprowadzania psów). Uwierzcie. Jest znikomy odsetek ludzi, którzy potrafią to wszystko ogarnąć i znaleźć czas na sen. Niestety w pewnym momencie nie wytrzymasz. Znikniesz, zawalisz, nie wyrobisz się.
Ale zostaną ludzie, którzy na ciebie liczą. I to oni na tym ucierpią.
Niestety trzeba zdecydować, co jest priorytetem, co możesz zrobić i w czym możesz coś z siebie dać.
Żyć, a nie istnieć. Dawać coś z siebie, a nie brać i nie mieć możliwości odwzajemnienia.

Każde działanie niesie swoje konsekwencje. Kiedy działasz w grupie i robisz coś z innymi ludźmi, to dotykają one nie tylko Ciebie, ale również innych.

Do czego zmierzam? Znajdź swoje miejsce!

Jesteśmy stworzeni do rzeczy wielkich. Nie do robienia tylko tego, co potrzebne do funkcjonowania. To odróżnia nas od małp (nie żebym miała coś do małp ). Nie jesteśmy ograniczeni. Możemy robić coś więcej niż tylko jedzenie, spanie, pisanie i mówienie.
Rozmawiając ostatnio z moją współlokatorką, doszłam do wniosku, że niektórych nastolatków w wieku dojrzewania, powinno się zamknąć w klatce, albo ubezwłasnowolnić na jakiś czas. Ze mną na czele. Oczywiście piszę to z przymrużeniem oka. Po prostu z biegiem czasu, zdajesz sobie sprawę z tego, ile rzeczy mogłeś zrobić inaczej, lepiej, bo okazuje się, że twój pomysł nie był jedynym słusznym. Że nie wykorzystałeś okazji, ograniczyłeś się do minimum.
Niestety każdy uczy się na swoich błędach, i chociażby inni stawali na rzęsach żeby tego nie robił, nie ma siły. Jak się nie przewrócisz to się nie nauczysz. Chociaż niekiedy skutki upadku odczuwasz po dłuższym czasie. Wychodzi więc na to, że zamknięcie w klatce może nie jest do końca dobrym pomysłem…Tak czy inaczej! Nie pozwól, by Twoje życie było bezproduktywne. Chociaż wydaje Ci się, że tylko Ty masz w danym momencie rację, to jeśli Twoja średnia wieku to jakieś 17 lat, w wielu przypadkach tak nie jest.
Ostatnia sprawa. W głowach niektórych z was może powstać pytanie: ,,No dobra. Ale dlaczego to ja mam wszystko robić? Są inni, oni też mogą”
Oczywiście. Mam trzy rady które mogą pomóc w rozwiązaniu Twoich rozterek i odpowiedzieć na to pytanie.

Jeżeli każdy tak pomyśli, to sami jesteście w stanie wyobrazić sobie jak się to skończy.
Nie myśl o czasie jaki możesz poświęcić jako stracony! To co przeżyjesz, czego się nauczysz i doświadczysz jest twoje. Nikt nie jest w stanie ci tego odebrać.
Nie bądź jak małpa! Nie wystarczy jeść banana i bujać się na gałęzi. Jesteś stworzony do większych rzeczy!
Ot tak. Po prostu. Nie małe, a wielkie rzeczy!

 

 

Informacje o Agata

Jestem dziewczyną, która czasem mimo iż jest dorosła, zachowuję się jak dziecko. Małe rzeczy sprawiają mi wielką radość. Cieszę się z uśmiechu, dobrej herbaty i czekolady. Lubię słuchać ludzi i patrzeć na nich na ulicy. bo to oni stają się moją perspektywą
Ten wpis został opublikowany w kategorii Strona główna. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *